Ciekawe wyjazdy integracyjne
Wyjazdy integracyjne nie muszą być stereotypowe!
Twój szef ogłosił, że w przyszłym miesiącu odbędzie się firmowa wycieczka. Na samą myśl rozbolała Cię głowa, bo wszyscy wiemy, jak zwykle wyglądają wyjazdy integracyjne…
Początkowo wśród współpracowników zapanował entuzjazm: przez trzy pierwsze dni wszyscy gadali tylko o tym – oczywiście, pomiędzy wykonywaniem stałych obowiązków służbowych. Czwartego dnia entuzjazm nieco przygasł: Jola nie jedzie, bo na cały tydzień to nie ma z kim dziecka zostawić, Krysia zostaje w domu, bo nie posiada paszportu, a Marek i tak nie może pić alkoholu, więc zaoferował, że będzie pełnić dyżur w biurze (licząc na jakiś bonus do wynagrodzenia). Reszta pracowników zdecydowała się pojechać.
Po powrocie z wycieczki wszyscy byli jacyś dziwni. Przecież wyjazdy integracyjne mają – jak sama nazwa wskazuje – integrować pracowników! Tymczasem Ewa dziwnie rumieni się na widok Bartka, Alicja nie odzywa się do Magdy, a szef chodzi jakiś zły i o wszystko się czepia… Po jakimś czasie historie, które miały zostać sekretem uczestników wyjazdu, ujrzały światło dzienne. Okazało się, że napoje wyskokowe rozplątały języki pracownikom, Bartek wygarnął szefowi, że jest naiwnym sztywniakiem i bucem, Ewa rzuciła się Bartkowi na szyję, szepcząc namiętnie, że kręcą ją tacy odważni faceci, Ala z Magdą pokłóciły się o jakąś mało istotną sprawę, a szef wielce się zirytował tym, co usłyszał od Bartka. Z resztą, cały ten wyjazd integracyjny to jakiś niewypał, pracownicy tylko upili się na koszt firmy, wcale się nie zintegrowali, a dziewczyny sprawiały wrażenie, jakby się potwornie nudziły na wyścigach samochodowych – a przecież bilety były takie drogie!
W tej firmie do dziś są podziały, jedni nie odzywają się do drugich, a wyjazdy integracyjne nie odbywają się od lat. I Bartek już tu nie pracuje.
Ta historia jest zmyślona, ale przecież mogłaby być prawdziwa, bowiem imprezy integracyjne tak niestety wyglądają w większości polskich firm. Czas coś z tym zrobić, zwłaszcza, że wycieczki firmowe stanowią coraz popularniejszą formę wynagradzania pracowników za ich szczególny wkład w rozwój firmy. Badania dowodzą, że fajna wycieczka grupowa jest zdecydowanie silniejszą motywacją do dobrej pracy niż premia pieniężna, czy nagrody rzeczowe. Czy jednak kac, nuda, kłótnie i wstyd mogą motywować do czegokolwiek innego niż do złożenia wypowiedzenia i poszukania innej pracy? Z pewnością nie! Dlatego właśnie wyjazdy integracyjne powinny być przygotowywane z głową, dlatego właśnie warto wydać trochę więcej pieniędzy, ale mieć zapewnioną profesjonalną obsługę, dlatego organizacji wyjazdu firmowego nie należy powierzać pani Kazi z księgowości!
Na rynku działa wiele firm, organizujących wyjazdy integracyjne. Z przykrością trzeba stwierdzić, że połowa tych firm nie potrafi dopasować oferty do potrzeb i możliwości finansowych klienta, a druga połowa stosuje zasadę przerostu formy nad treścią: hucznie nazywane imprezy, chwytliwe hasła reklamowe i wysokie ceny usług to wszystko, co taka firma ma do zaoferowania. Prawdziwymi perełkami wśród organizatorów wyjazdów motywacyjnych są firmy, które przygotowanie oferty rozpoczynają od analizy zespołu wycieczkowiczów. Dzięki nakreśleniu charakterystyki osób pracujących w danej firmie nie mają miejsca sytuacje, w których zespołowi informatyków-fanatyków każe się mieszkać w namiocie w dżungli, bez dostępu do internetu, ba, nawet bez energii elektrycznej! Z kolei sprecyzowanie budżetu, jaki firma może przeznaczyć na wyjazd pozwoli na określenie organizatorowi, czy ma przygotować ofertę wyjazdu na Wyspy Kanaryjskie, czy może należy ograniczyć się do jakiejś wsi pod Krakowem.
Pracodawca – czyli osoba finansująca wyjazd firmowy – powinien być świadomy tego, że im bardziej wymyślna i nietypowa wycieczka, tym wyższy będzie jej koszt. Z drugiej strony, pracownicy na pewno o wiele bardziej docenią wyprawę safari z podglądaniem życia dzikich zwierząt i mieszkaniem w glinianej chacie, niż pobyt w hotelu z bilardem i basenem. Warto zastanowić się, co jako pracodawca chcemy osiągnąć poprzez zafundowanie pracownikom wycieczki. Może warto organizować wyjazdy integracyjne co kilka lat, ale za to decydować się na imprezę „z pompą”? Dzięki temu, zamiast powielać scenariusz imprezy przytoczony na początku, można sprawić, że będzie tak:
Od miesiąca w biurze huczy, Ewa staje na głowie, szukając niani dla dziecka Joli, Krysia na szybko wyrabia paszport, a chłopaki siedzą nad mapą, albo chwalą się przed sobą nowymi nabytkami: Marek kupił lupę, a Bartek ma termos z prawdziwego zdarzenia! Dziewczyny zastanawiają się, co się zabiera na safari, Magda próbuje przekonać Alicję, że sukienka wieczorowa na pewno się nie przyda. Wszyscy mają wyśmienite nastroje, żartują, uśmiechają się do siebie, a praca pali im się w rękach, bo przecież przed wyjazdem trzeba dokończyć wszystkie zlecenia! Szef też jakiś bardziej radosny niż zwykle, uśmiecha się do wszystkich i pozwala wyjść wcześniej z pracy, bo przecież te sklepy ze sprzętem turystycznym są tak krótko otwarte…
Nadchodzi dzień wyjazdu, od pierwszej chwili pracowników zaskakują same niespodzianki. Okazuje się, że nie będą mieszkać w jakimś tam banalnym hotelu, tylko w prawdziwych domkach w afrykańskiej wiosce!
Po powrocie z wycieczki w biurze panuje miła atmosfera, od dawna nikt z nikim się nie pokłócił, a taniec deszczu odprawiany przy wieczornym ognisku przez szefa jest do dziś wspominany przez wszystkich, choć od wyjazdu upłynęły już 4 miesiące. W honorowym miejscu w biurze wisi tablica, a na niej poprzypinane są zdjęcia z wyjazdu: Magda na słoniu, Marek ze strzelbą, Bartek podziwiający przez lornetkę stado żyraf. Raz po raz wszyscy zerkają na tablicę, głośno wzdychają i w pełnym skupieniu wracają do swoich służbowych obowiązków. Starają się ze wszystkich sił, szef obiecał, że jak praca będzie dobrze wykonana, to w przyszłym roku pojadą do Meksyku!